sobota, 4 października 2014

Rozdział 6



Następnego ranka obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Westchnęłam głośno i spojrzałam na bordową walizkę, będę musiała się w końcu rozpakować. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam szare spodnie i bluzkę z numerem 87. Na twarz dałam jedynie puder a włosy związałam w luźną kitkę. Zeszłam po schodach trzymając się za głowę.Wczoraj wypiłam o wiele za dużo, to jest pewne. Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego po czym oparłam się o kamienny blat. Na czerwonej kanapie siedział Niall który grał w jakąś grę na konsoli. Ten sposób w jaki się uśmiecha, mruży oczy by się skoncentrować, przygryza dolną wargę gdy się denerwuje,przypomina mi mamę.
   -W górnej półce są tabletki, weź sobie jedną- powiedział blondyn po czym powrócił do wcześniej wykonywanej czynności. Zrobiłam jak powiedział po czym usiadłam obok niego na kanapie opierając głowę o podgłówek. Nigdy więcej nie dotknę alkoholu, przysięgam na Boga. Między mną a chłopakiem zapanowała niezręczna cisza, żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. W końcu wczoraj równie dobrze mogliśmy się pocałować, cokolwiek a teraz okazuję się, że on jest moim bratem.. To jest co najmniej dziwne. Tylko dlaczego mama mi nic nie powiedziała? To jest jedyna rzecz której nie potrafię pojąc, jak ona mogła mi nie powiedzieć?
  -Opowiedz mi coś o sobie- wymamrotał chłopak odkładając pada. Spojrzałam na niego i skrzyżowałam nogi.
   -Wychowałam się z mamą w Nowym Jorku. Każdego dnia, każdej nocy miałam nadzieję, że tata do mnie przyjedzie, powie, że mnie kocha i nigdy więcej mnie nie zostawi. Jednak on nigdy nie przyjechał rozumiesz? Zawsze zazdrościłam mojej przyjaciółce kochającej się rodziny, zazdrościłam gdy tata uczył ją pływać, jeździć na rowerze. Gdy zawsze robił jej herbatę z miodem gdy była chora i przytulał gdy była burza. Gdy zawsze był z niej dumny i ocierał jej łzy. Gdy zawsze był gotowy kogoś zabić za jej bezpieczeństwo.Ja nigdy tego nie miałam. Mama była dla mnie najbliższą osobą na świecie a teraz już jej po prostu nie ma, zostałam sama- ostatnie zdanie powiedziałam dusząc płacz. Spojrzałam w górę na Nialla który mocno mnie przytulił, wtuliłam się w jego szyję. Czuję, że mogę mu zaufać, na prawdę.
   -Teraz masz mnie- wyszeptał w moje włosy
 Po paru chwilach wierzchem dłoni otarłam moje oczy po czym upiłam łyka soku. Następnie Niall opowiadał o swoim życiu  które jak się okazało wcale nie było takie kolorowe. Ojciec i Eve nie mieli na niego dużo czasu ponieważ musieli rozwijać swoje kariery. Chłopakiem opiekowała się kobieta o imieniu Rosalie, praktycznie go wychowała. Jednak zachorowała na raka po czym zmarła, blondyn miał podobno ogromną depresję i przez kilka miesięcy nie był sobą. Później zebrał się w sobie i poznał niejakiego Louisa który jest jego najlepszym przyjacielem. Jego życie było, całkowicie inne od mojego jednak w jakimś stopniu podobne. Obydwoje czekaliśmy na kogoś kto nigdy nie pojawił się w naszym życiu. Ironia losu prawda? Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi po czym usłyszałam ten zachrypnięty głos. Wyjrzałam poza oparcie kanapy i moim oczom ukazał się nikt inny jak chłopak o kręconych włosach który miał idealnie dopasowane rurki na swoich chudych nogach i zwykłą koszulkę.
   -Cześć ślicznotko- powiedział po czym uśmiechnął się do mnie i usiadł na fotelu. Poczułam jak moje policzki stają się czerwone.
Kristin, przecież to zwykły komplement.
Komplement od Harrego.

Niall usiadł na miejsce obok mnie po czym podał piwo chłopakowi. Napisał coś na swoim iPhonie i załączył muzykę. Tak sie zastanawiam, jak oni mogą dzisiaj pić? Ja już teraz umieram. Jutro idę do nowej szkoły, na samą myśl mam odruchy wymiotne nie chcę iść do innej szkoły niż w Nowym Jorku z Rebeccką. Wstałam i poszłam do siebie do pokoju po czym położyłam się na łóżku. Wybrałam numer do Rebeccki, muszę z nią porozmawiać. Sekretarka no cholera! Dlaczego zawsze wtedy kiedy ją potrzebuje ona nie odbiera? Wstałam i podeszłam do walizki ówcześnie rzucając telefon na łóżko. Po około 15 minutach wszystkie ubrania były już poukładane w ogromnej szafie. Walizkę wsunęłam pod łóżko po czym zeszłam po schodach do salonu. Za dużo się nie zmieniło, Niall wraz z Harrym siedzieli w takich samych pozycjach pijac piwo oglądając jakiś mecz. Bez jakiegoś większego zastanowienia usiadłam obok Nialla który posłał mi ciepły uśmiech.
  -Jak można przez 90 minut oglądać zielony ekran po którym biega kilkunastu chłopaków za piłką?- powiedziałam znudzona kładąc się na sofie. Spojrzeli na mnie błagającym spojrzeniem i znów odwrócili wzrok w kierunku telewizora. Przysięgam, że jak zaraz czegoś nie zrobię to zanudzę się na śmierć. Usłyszałam pukanie do drzwi, czyży wybawienie? Wstałam i szybkim krokiem otworzyłam dębowe drzwi, ujrzałam za nimi bruneta o niebieskich oczach którego włosy były rozwiane w każdym możliwym kierunku. Uśmiechnął się do mnie po czym wszedł do środka przybijając piątkę z przyjaciółmi. Ponownie usiadłam na kanapie i zaczęłam bawić się bransoletką, co oznaczają te litery? Czy jestem taka ułomna czy to na prawdę jest takie skomplikowane?
   -Kim jesteś?- zapytał brunet po czym przejechał dłonią po swoich włosach. Oh, chyba uwielbiam ten ruch na każdym z chłopaków.
   -Kristin- odpowiedziałam i posłałam mu jeden z moich najładniejszych uśmiechów. Chłopak zgryzł dolną wargę po czym spojrzał na Nialla który tylko pokiwał głową.
   -Louis, miło mi Cię poznać - powiedział po czym napił się piwa które wcześniej dostał od Nialla. No i znów to samo. Trzech masakrycznie przystojnych chłopaków siedzi u mnie w salonie i oglądają mecz co jakiś czas rzucając jakieś obelgi. W pewnym momencie wstałam i poszłam do łazienki. Załatwiłam swoją potrzebę po czym umyłam ręce. Usłyszałam jak drzwi od łazienki lekko się uchylają po czym wchodzi Lou. Szybkim krokiem podszedł do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Byłam zaskoczona i nie wiedziałam co zrobić więc kontynuowałam pocałunek. Wplątałam ręce w jego włosy po czym on posadził mnie na umywalce. Musnął ostani raz moje usta po czym puścił mi oczko i wyszedł z pomierzenia zostawiając mnie całkowicie oniemiałą. Co się właśnie do cholery stało?




Witam!!!!
A więc oto 6 rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Troszkę mi smutno ponieważ pod ostatnim rozdziałem są tylko 2 komentarze ;c Proooszę komentujcie to na prawdę dużo dla mnie znaczy.  A no i ponad 1000 wyświetleń!! *.* Dziękuję i do następnego <333












Szablon by S1K